Na temat rozszerzania diety niemowląt i dzieci powstała już niezliczona ilość artykułów. Rzadko kiedy jednak poruszają one problem, który spędza sen z oczu niejednej mamie. Chodzi o problemy z gryzieniem stałych produktów. Kiedy któraś z kolei próba podania biszkopcika kończy się niepokojącym zakrztuszeniem – zwyczajnie nie wiemy co robić.
Wielu z nas skóra ścierpła by na widok 3-miesięcznego niemowlaka, które dostało do żucia skórkę od chleba lub kawałek kiełbasy. Ze zdziwieniem patrzylibyśmy też na dziecko w wieku przedszkolnym, które nie umie gryźć i skazane jest na półpłynne śniadania, obiady i kolacje… Każde dziecko jest inne, pytanie jednak jak postępować kiedy problem z gryzieniem nie mija zbyt długo?
Po pierwsze: spokojnie
Przede wszystkim nie należy martwić się na zapas. Większość specjalistów zaleca, by przez pierwsze pół roku dziecko było karmione wyłącznie mlekiem matki lub modyfikowanym. Inni są mniej restrykcyjni i dopuszczają rozszerzenie diety mlecznej już po ukończeniu 3 miesiąca życia. Na rynku są gotowe dania w formie przetartych owoców i warzyw przeznaczone już od 4. miesiąca życia, które równie dobrze możemy przygotować sami. Ale między 5. a 10. miesiącem życia dziecko zaczyna interesować się tym, co widzi na talerzach rodziców. Zgodnie z coraz popularniejszą teorią BLW warto dać dziecku jedzenie do rączki i pozwolić by samo wzięło sobie do buzi odpowiednią ilość. Poczekajmy z twardymi produktami, na początek świetnie sprawdzą się zwykłe chrupki kukurydziane. Jeśli nauka gryzienia idzie dobrze – możemy podawać dziecku coraz częściej co raz to nowe (i twardsze) pyszności. A co jeśli za każdym razem dochodzi do niepokojących zakrztuszeń? Na pewno nie panikować i nie zadręczać się. Po prostu zwolnić tempo nauki gryzienia…
Nowe smaki przez siateczkę?
O tym, że nasza pociecha ma problem z gryzieniem warto poinformować dziadków i inne osoby z bliskiego otoczenia. Dzięki temu unikniemy sytuacji podczas której nasze dziecko zostanie poczęstowane „niewinnym” ciasteczkiem lub jabłuszkiem i dojdzie do zachłyśnięcia. Mamy prawo sami mieć kontrolę nad tym co i jak je nasze dziecko. I nie wstydźmy się, nie zamartwiajmy, nie patrzymy z zazdrością na dzieci chrupiące z apetytem różne pyszności. Działajmy.
Z pomocą mogą przyjść specjalne siateczki. Przymocowane do plastikowego uchwytu stanowią całkowicie bezpieczny oręż przydatny podczas nauki gryzienia. Wkłada się do nich podzielone na cząstki jedzenie (jabłka, ciastek, wędliny, etc.), które dziecko żuje przez materiał nie przepuszczający większych kawałków. W ten sposób pozna zupełnie nowe smaki i nauczy się pracować ząbkami. Po jakimś czasie podajmy niewielką ilość miękkiego biszkopcika lub kukurydzianą chrupkę. Być może okaże się, że maluch poradzi sobie z przekąską lepiej niż mogłabyś się spodziewać! Ani się obejrzysz a razem będziecie zajadać się tym na co tylko macie ochotę.