Z uwagi na charakter choroby zewnętrzne leczenie łuszczycy wcale nie jest alternatywą – to punkt obowiązkowy terapii. Dlaczego? Zmiany skórne są nie tylko nieładne, ale i uciążliwe – swędzą, łuszczą się, podrażniona skóra podatna jest na infekcje i stany zapalne toteż przede wszystkim to ją trzeba jakoś zaleczyć i ochronić. W tym celu stosowane są leki zewnętrzne – najczęściej w postaci różnego rodzaju mazideł i maści. W zależności od intensywności zmian skórnych stosuje się mniej lub bardziej zaawansowane preparaty. Nie muszę chyba dodawać, że stopień zaawansowania determinuje też ewentualne skutki uboczne, wskazania i ograniczenia. O tym za moment opowiem.
Złuszczanie, łagodzenie, nawilżanie
To w zasadzie pierwszy etap, choć większość zaawansowanych preparatów na łuszczycę ma również działanie lecznicze. Złuszczenie zrogowaciałych warstw naskórka tj. de facto usunięcie łuski jest niezbędne po to, by w pełni wykorzystać potencjał leków, które dzięki temu będą lepiej przenikać w głębiej położone warstwy skóry.
Łagodzenie, natłuszczanie i nawilżanie jest równie niezbędne i to zarówno z punktu widzenia osoby chorej tj. jej komfortu jak i w celu ochrony skóry przed podrażnieniami, infekcjami i stanami zapalnymi. Skoro skóra nie jest w stanie sama się obronić musimy jej jakoś pomóc. Temu służą preparaty łagodzące i ochronne. Bazą dla takich preparatów najczęściej jest kwas salicylowy który wykazuje działanie silnie złuszczające, ale pomaga też w łagodzeniu innych skórnych objawów łuszczycy.
Leczenie i stabilizacja
Oprócz wspomnianego wyżej kwasu salicylowego wstępne leczenie łuszczycy bardzo często opiera się też na preparatach dziegciowych. Dziegcie są stosowane od starożytności i od zawsze wykorzystywano je do leczenia różnego rodzaju dolegliwości skórnych – łuszczyca jest zaledwie jedną z nich. Dziegcie działają silnie ochronnie, przyspieszają procesy normalizacji naskórka, doskonale pomagają też w usuwaniu łuszczycowych łusek. Niestety można je stosować przez limitowany okres czasu bowiem mają właściwości fotouczulające, a poza tym mogą scieńczać skórę. W stosowaniu są raczej nieprzyjemne – nieciekawie pachną i mają nieciekawy kolor (brudzą ubrania, co dodatkowo uprzykrza życie osoby chorej).
Leczenie łuszczycy bardzo często opiera się na maściach steroidowych. Chyba nie pomylę się bardzo twierdząc, że sterydy bywają wręcz nadużywane. Nic dziwnego – wydaje się że to najprostsza i najtańsza droga do pozbycia się problemu. Niestety sterydy działają na krótką metę, poza tym mają wiele skutków ubocznych. Organizm przyzwyczaja się do nich, scieńczają skórę, mogą się po nich pojawić wypryski.
Nawet jeśli po sterydach łuszczyca zniknie bardzo szybko pojawi się ponownie i to niewykluczone, że w znacznie intensywniejszej postaci.
Stosunkowo nowym „wynalazkiem” są leki oparte na pochodnych witaminy D3, które stosuje się najczęściej w połączeniu ze sterydami i fototerapią. Leki te są o tyle dobre, że witamina D3 doskonale radzi sobie z normalizacją procesów podziału i przyrostu komórek skóry przez ekspansja łuszczycy ulega wyraźnemu zahamowaniu.